sobota, 25 stycznia 2014

Opuszczamy piękną plażę i udajemy się na środek zachodniego wybrzeża Sardynii w okolice Oristano, gdzie spędzimy następne 10 dni. Tam czeka na nas kemping Bella Sardinia w pięknym piniowym lesie.


Oczywiście szybko ogarniamy co najpotrzebniejsze i ruszamy na plażę przy kempingu.

A tam zupełnie inne widoki. Tym razem otwarte morze, wzburzone dość mocno. Ale wszystko ma swoje wady i zalety. Ta plaża jest ogromna, ciągnie się przez kilka kilometrów, przypomina bardzo plażę nad oceanem. Ludzi mało, często byliśmy nawet sami. A fale... no cóż też mają swoje zalety...




Na plaży znajdujemy mnóstwo dziwnych kulek. Na pierwszy rzut oka plaża wydaje się przez nie brudna. Zaciągamy języka u naszej kempingowej rezydentki i już wiemy, że to Posidonia Oceanica tylko w wersji "skulkowanej". To trawa porastająca dno morskie, wyznacznik czystości środowiska. Podobno jej połacie kurczą się ostatnimi czasy...


Jeszcze przejdźmy się na nasz pierwszy zachód słońca na Sardynii, nie tak spektakularny jak nad Bałtykiem, ale i tak jest to zjawisko, które zawsze robi na człowieku wrażenie.
Taką piękną drogą docieramy na naszą plażę z kempingu


No i jak by się mogło obejść bez chociaż trzech zdjęć roślinek ;) Jak te rośliny żyją na takich słonych piaskach, nie wiem do dziś.



 Jeszcze tylko kilka ujęć przy zachodzącym słońcu i koniec dzisiejszego odcinka.



1 komentarz: